Nęcenie
Jeżeli znamy biologię i upodobania różnych gatunków ryb, dość dobrze możemy przewidzieć miejsce ich pobytu. Wiadomo, że w wodzie stojącej małe okonie gromadzą się w pobliżu trzcin, większe na różnego rodzaju wzniesieniach podwodnych zwanych górkami. Leszcze chętnie poruszają się na spadku dna poniżej granicy roślin wodnych, małe uklejki pływają pod powierzchnią, dodatkowo zaznaczając swoją obecność pluskaniem i zbieraniem opadłych na lustro wody owadów itd. W rzekach też są miejsca charakterystyczne dla różnych gatunków ryb, na przykład głębokie, muliste, leszczowe zastoiska, czy brzanowe rynny z bystrym nurtem. Miejsca te są jednak zwykle dość rozległe, a w dodatku nigdy nie możemy być pewni, czy interesujące nas ryby akurat się w nich znajdują i czy właśnie żerują Zarzucając wędkę w ciekawe według nas miejsce zdajemy się w pewnym sensie na los i przypadek. Dlatego też połów nasz jest zwykle dziełem przypadku.
Chcąc ściągnąć rybę w nasze łowisko, a ponadto zachęcić ją do brania możemy łowisko zanęcić. Nie jest to proste i nie polega na wrzuceniu do wody wiadra ziemniaków (co często się zdarza). Jak ważne jest zwabienie ryb w pobliże stanowiska, a ponadto zachęcenie ich do brania, doskonale wiedzą wędkarze wyczynowi. W czasie zawodów łowisko dobiera się tak, aby ryby wstępowały wszędzie w podobnych ilościach. Wędkarz musi zatem zwabić je na swoje stanowisko.
Dużo łatwiej jest nęcić ryby w wodach stojących. Nie musimy się wtedy martwić, że nurt zmyje naszą zanęty poza łowisko. Po prostu wybieramy odpowiednie do łowienia miejsce (bez zaczepów i o właściwej głębokości) i nęcimy. Odradzamy początkującym wędkarzom przygotowywanie własnych zanęt. Firmy, które je produkują, zbierały doświadczenia latami, a poza tym dysponują zapleczem pozwalającym uzyskać produkt najwyższej jakości. Zwykle na opakowaniu znajdziemy przepis, jak przygotować zanętę. Najczęściej w misce lub innym naczyniu (ostatnio pojawiły się na rynku brezentowe miednice) rozrabiamy ją z niewielką ilością wody. Uważajmy, żeby nie dodać jej za dużo, ponieważ otrzymamy lepkie błoto, które ciężko wrzucić do wody, a poza tym rozpada się przy zetknięciu z powierzchnią i nie pracuje. Jeżeli zachowamy odpowiednie proporcje, otrzymamy zanęty o takiej konsystencji, że bez problemu uformujemy z niej kule. Przedtem jednak dodajmy do masy zanętowej garść przynęty, na którą zamierzamy łowić i dokładnie rozmieszajmy. Ich wielkość jest uzależniona od szeregu różnych czynników, ale najczęściej powinna być zbliżana do wielkości pomarańczy. Teraz możemy przystąpić do właściwego nęcenia, czyli wrzucania kul w łowisko. Powinny one spaść jak najbliżej siebie, więc jeżeli nie mamy zbyt dużej wprawy, lepiej wybierzmy miejsce bliżej brzegu. Być może mniej ryb podpłynie do naszego stanowiska, ale lepsze to niż rozproszenie ich po dużym terenie. Naszą przynętę umieszczamy oczywiście w zanęconym polu.
Jeżeli łowimy w rzece sprawa jest bardziej skomplikowana. Do zanęty musimy zwykle dodać obciążenie, na przykład w postaci gliny, iłu i ewentualnie żwiru. Spowoduje to, że nasze kule nie zostaną porwane przez nurt poza obszar łowienia. Czasami trzeba dodać również specjalnego kleju do zanęt, aby prąd wody nie rozmył kul w czasie kilku minut, tylko powoli, stopniowo, wymywał z nich drobinki pokarmowe. Kupując gotowy produkt, zwróćmy uwagę, na jakie wody jest on przeznaczony i jak należy go przyrządzić. Samo nęcenie wygląda podobnie. Trzeba tylko pamiętać, że kule wrzucamy powyżej miejsca, gdzie będziemy łowić. Pozostałe czynności wykonujemy podobnie jak w przypadku nęcenia w wodzie stojącej.
Koszyczek zanętowy jest to pojemniczek, do którego wkłada się zanętę i podwiesza obok (albo zamiast) obciążenia, podczas połowu na ciężką gruntówkę. Najlepiej pasuje on do drgającej szczytówki. Montując ten przyrząd, żyłkę przewleka się przez specjalną rurkę antysplątaniową zaopatrzoną w agrafkę. Następnie do koszyczka wkłada się zanętę i zarzuca. W ten sposób mamy gwarancję, że nasza przynęta znajduje się blisko zanęty. Zarówno koszyczki, jak i zanętę do nich przeznaczoną możemy nabyć w sklepach wędkarskich.
Radzimy oprzeć się na produktach firmowych z wielu względów. Po pierwsze - mamy gwarancję, że zanęta będzie miała odpowiednią jakość i właściwości. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo tak dobrać składniki, aby nasz produkt cechował się właściwą spoistością. Po drugie - nie istnieje niebezpieczeństwo, że zanęta zacznie się psuć i odstraszać ryby, a po trzecie - firmowe mieszanki są tak przygotowane, że nie zatruwają wody. Szczególnie niebezpieczne jest nęcenie chlebem. Właściwości wabiące zachowuje on tylko przez kilka godzin. Potem, jeżeli temperatura jest wysoka, zaczyna kwaśnieć. Łowisko, gdzie zalega skwaśniałe pieczywo, jest omijane przez ryby z daleka. Jeżeli jednak nawet zostanie ono w całości zjedzone to i tak ryby nie są w stanie go dokładnie strawić i część wróci do zbiornika zatruwając wodę.
Źródło: O wędkarstwie, ekologii i etyce - Poradnik szkoleniowy Polskiego Związku Wędkarskiego. www.rybobranie.pl
Chcąc ściągnąć rybę w nasze łowisko, a ponadto zachęcić ją do brania możemy łowisko zanęcić. Nie jest to proste i nie polega na wrzuceniu do wody wiadra ziemniaków (co często się zdarza). Jak ważne jest zwabienie ryb w pobliże stanowiska, a ponadto zachęcenie ich do brania, doskonale wiedzą wędkarze wyczynowi. W czasie zawodów łowisko dobiera się tak, aby ryby wstępowały wszędzie w podobnych ilościach. Wędkarz musi zatem zwabić je na swoje stanowisko.
Dużo łatwiej jest nęcić ryby w wodach stojących. Nie musimy się wtedy martwić, że nurt zmyje naszą zanęty poza łowisko. Po prostu wybieramy odpowiednie do łowienia miejsce (bez zaczepów i o właściwej głębokości) i nęcimy. Odradzamy początkującym wędkarzom przygotowywanie własnych zanęt. Firmy, które je produkują, zbierały doświadczenia latami, a poza tym dysponują zapleczem pozwalającym uzyskać produkt najwyższej jakości. Zwykle na opakowaniu znajdziemy przepis, jak przygotować zanętę. Najczęściej w misce lub innym naczyniu (ostatnio pojawiły się na rynku brezentowe miednice) rozrabiamy ją z niewielką ilością wody. Uważajmy, żeby nie dodać jej za dużo, ponieważ otrzymamy lepkie błoto, które ciężko wrzucić do wody, a poza tym rozpada się przy zetknięciu z powierzchnią i nie pracuje. Jeżeli zachowamy odpowiednie proporcje, otrzymamy zanęty o takiej konsystencji, że bez problemu uformujemy z niej kule. Przedtem jednak dodajmy do masy zanętowej garść przynęty, na którą zamierzamy łowić i dokładnie rozmieszajmy. Ich wielkość jest uzależniona od szeregu różnych czynników, ale najczęściej powinna być zbliżana do wielkości pomarańczy. Teraz możemy przystąpić do właściwego nęcenia, czyli wrzucania kul w łowisko. Powinny one spaść jak najbliżej siebie, więc jeżeli nie mamy zbyt dużej wprawy, lepiej wybierzmy miejsce bliżej brzegu. Być może mniej ryb podpłynie do naszego stanowiska, ale lepsze to niż rozproszenie ich po dużym terenie. Naszą przynętę umieszczamy oczywiście w zanęconym polu.
Jeżeli łowimy w rzece sprawa jest bardziej skomplikowana. Do zanęty musimy zwykle dodać obciążenie, na przykład w postaci gliny, iłu i ewentualnie żwiru. Spowoduje to, że nasze kule nie zostaną porwane przez nurt poza obszar łowienia. Czasami trzeba dodać również specjalnego kleju do zanęt, aby prąd wody nie rozmył kul w czasie kilku minut, tylko powoli, stopniowo, wymywał z nich drobinki pokarmowe. Kupując gotowy produkt, zwróćmy uwagę, na jakie wody jest on przeznaczony i jak należy go przyrządzić. Samo nęcenie wygląda podobnie. Trzeba tylko pamiętać, że kule wrzucamy powyżej miejsca, gdzie będziemy łowić. Pozostałe czynności wykonujemy podobnie jak w przypadku nęcenia w wodzie stojącej.
Koszyczek zanętowy jest to pojemniczek, do którego wkłada się zanętę i podwiesza obok (albo zamiast) obciążenia, podczas połowu na ciężką gruntówkę. Najlepiej pasuje on do drgającej szczytówki. Montując ten przyrząd, żyłkę przewleka się przez specjalną rurkę antysplątaniową zaopatrzoną w agrafkę. Następnie do koszyczka wkłada się zanętę i zarzuca. W ten sposób mamy gwarancję, że nasza przynęta znajduje się blisko zanęty. Zarówno koszyczki, jak i zanętę do nich przeznaczoną możemy nabyć w sklepach wędkarskich.
Radzimy oprzeć się na produktach firmowych z wielu względów. Po pierwsze - mamy gwarancję, że zanęta będzie miała odpowiednią jakość i właściwości. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo tak dobrać składniki, aby nasz produkt cechował się właściwą spoistością. Po drugie - nie istnieje niebezpieczeństwo, że zanęta zacznie się psuć i odstraszać ryby, a po trzecie - firmowe mieszanki są tak przygotowane, że nie zatruwają wody. Szczególnie niebezpieczne jest nęcenie chlebem. Właściwości wabiące zachowuje on tylko przez kilka godzin. Potem, jeżeli temperatura jest wysoka, zaczyna kwaśnieć. Łowisko, gdzie zalega skwaśniałe pieczywo, jest omijane przez ryby z daleka. Jeżeli jednak nawet zostanie ono w całości zjedzone to i tak ryby nie są w stanie go dokładnie strawić i część wróci do zbiornika zatruwając wodę.
Źródło: O wędkarstwie, ekologii i etyce - Poradnik szkoleniowy Polskiego Związku Wędkarskiego. www.rybobranie.pl