Ratownik na czterech łapach
Dla jasności. Pies ratowniczy nie jest samodzielnym ratownikiem. Pies jest pomocnikiem ratownika. Dobrze wyszkolony pies odznacza się posłuszeństwem, siłą i brakiem agresji. Wraz ze swoim ratownikiem muszą tworzyć zgrany duet.
Sześcioletni Maykel wraz z Agatą Izdebską pełni służbę w Legionowskim WOPR. Uczestniczy w patrolach terenowych, akcjach oraz zajęciach profilaktycznych. Przeglądając zdjęcia Maykela co chwila napotykam na wizyty w przedszkolach, szkołach, na piknikach ratowniczych. Bo Maykel poza wodą uwielbia też dzieci.
Rozmowa z Agatą Izdebską, ratowniczką Legionowskiego WOPR, sędzia zawodów psów ratowniczych, właścicielką Maykela:
Maykel pojawił się w Twoim domu dlatego, że chciałaś wyszkolić go na psa ratowniczego?
Zupełnie nie. Miał to być pies wystawowy – z taką myślą wybrałam go spośród dziesięciorga szczeniąt w miocie. Chciałam by był duży jak dorośnie, z odpowiednią głową i typowymi cechami nowofundlanda i znalazłam Maykela. Niestety, życie zweryfikowało trochę nasze plany. To, że oboje uwielbiamy wodę wytyczyło nam kierunek naszego życia i działań. Maykel to mój drugi nowofundland, więc było już łatwiej.
Czy nowofundland to rasa najlepiej radząca sobie w ratownictwie?
W ratownictwie wodnym wykorzystywane są najcześciej psy trzech ras: nowofundland, labrador, i landseer. Łączą je trzy rzeczy: kochają wodę, są silne i wytrzymałe oraz pochodzą z Kanady a dokładnie z północno-wschodniego wybrzeża, gdzie panuje surowy morski klimat. Nowofundlandy słyną z siły. W przeszłości psy tej rasy były używane na Nowej Fundlandii do pomoc rybakom podczas transportu towarów na wózkach, saniach, łodziach. Po wodzie potrafią ciągnąć ciężar ważący kilkaset kilogramów. Mają też specyficzną budowę ciała. Skóra między pazurami i specyficzna budowa stawu barkowego umożliwiająca wyciągnięcie przedniej łapy maksymalnie do tyłu sprawiają, że nowofundland nie ma problemu z pływaniem – mimo holowania uczepionych jego kamizelki dwojga dorosłych ludzi czy nawet kilkuset kilogramowej łodzi.
Jak długo trwa proces szkolenia psa?
Właściwie przez cały czas. Zupełnie inaczej szkoli się psa pracującego nad morzem, inaczej pracującego na wodach śródlądowych, a jeszcze inaczej do akcji na lodzie. Bardzo wiele zależy od zaangażowania przewodnika, który jest też właścicielem czworonoga. Jest wiele ćwiczeń, ale trzeba pamiętać, żeby wszystkie ćwiczenia były dostosowane do wieku i poziomu szkolenia psa. Przykładowe ćwiczenia to: holowanie osoby/osób, zanoszenie sprzętu (bojka, koło) ratowniczego, skoki z łodzi, holowanie osoby z wykorzystaniem zaniesionego sprzętu czy holowanie łodzi oraz wiele innych. Przy szkoleniu wiele uwagi poświęca się temu, żeby pies pomagał, a nie przeszkadzał.Jest takie ćwiczenie, które nazywamy team swimming. Polega ono na tym, że pies i człowiek płyną razem – pies nie może ani wyprzedzać ani wpływać na ratownika. Najtrudniejszą dla psa elementem tego ćwiczenia jest płynięcie wzdłuż brzegu. To bardzo trudne, trochę wbrew naturze, ale pomocne w trakcie szkolenia. Uczy pracy w zespole. Jednak w pracy ratownika, którego wspomaga pies jest trochę inaczej. To człowiek ma pierwszy dopłynąć do tonącego. Są jednak też sytuacje kiedy wysyłamy samego psa np: kiedy jest wiele osób w wodzie i trzeba tej pomocy udzielić bardzo szybko. Tu pomaga nam kolejne ćwiczenia tj. wysyłanie kierunkowe. W sytuacji kiedy pomocy potrzebuje kilka osób, ratownik komendą wysyła psa na ratunek w lewo, a sam płynie w prawo. Dlatego też ogrom pracy wykonuje się na lądzie, na spacerach, przy każdej okazji kiedy jesteśmy ze swoim psem. nPies ma naturalna umiejętność chwytania, to również wykorzystujemy w trakcie szkoleń. Uczymy psy, nie tyle samego podjęcia przedmiotu- sprzętu ratowniczego (bojka, koło, rzutka) co zanoszenia go w określone miejsce. Jeszcze jedna, bardzo istotna sprawa. Przy treningu, podobnie jak przy pełnieniu służby, należy mieć na uwadze, że pies się także męczy i trzeba dać mu chwilę odpocząć.
Ile osób może pies uratować?
Przy pomocy psa można uratować 2-3 osoby przy jednym podejściu. Nowofundland jest w stanie poholować dwie osoby, każdą po jednej stronie, a nawet trzy osoby – jedną holując trzymając za nadgarstek. W trakcie udzielania pomocy człowiekowi ratownik wykorzystuje ręce do trzymania osoby poszkodowanej i nie jest w stanie jednorazowo wziąć więcej niż jedną osobę. Pies ma o tyle łatwiej, że jego łapy i nogi nie trzymają człowieka – a służą jako siła napędowa i wiosła kiedy płynie. Po to psy są wyposażone w kamizelki, aby poszkodowany mógł się złapać za uchwyt.
Co jest powodem wspomnianego wcześniej zmęczenia czworonoga?
Nie mówimy tu tylko o zmęczeniu fizycznym, ale też o zmęczeniu psychicznym spowodowanym nieustannym skupienim. Dzisiaj mamy spotkanie z dziećmi, które będzie trwało godzinę. Pies się bardzo męczy, rejestrując zachowanie 20-30 osób. I to samo jest na akcji, przy patrolu lub w czasie obserwacji kąpieliska. Po godzinie pies wymaga chwili odpoczynku, po którym może wrócić do pracy. To wszystko zależy od otoczenia i warunków w jakich pracuje pies.
Co potrafi Maykel?
Właściwie wszystko. Dzięki swojej miłości do wody dość szybko przyswoił sobie wymagane ćwiczenia. Nie wykonuje tylko skoków, z uwagi na problem z nogą. Potrafi wyczuć zagrożenie w wodzie – o czym zaraz opowiem – a jego ulubione ćwiczenia to “parkowanie łodzi” i holowanie za nadgarstek. Świetnie sobie radzi nad morzem z falami – co wcale nie jest proste dla psa wychowanego na śródlądziu.
A jak wygląda Wasza praca? Czy jesteście wzywani do akcji czy raczej dyżurujecie w bazie nad Zegrzem?
Tu jest inaczej niż w górach. Nie jesteśmy wzywani na akcję przez telefon. To nie są psy na etacie. I dopiero od kilku lat są jakiekolwiek regulacje dotyczące wykorzystania psów w ratownictwie wodnym. Z racji moich obowiązków zawodowych jesteśmy dość rzadkimi gośćmi na stałych dyżurach, ale jak już wspomniałam patrolujemy brzegi Zegrza. Dużą cześć naszej pracy poświęcamy na profilaktykę – lepiej zapobiegać niż ratować.
Opowiedz teraz o tym, jak Maykel wyczuł niebezpieczeństwo w morzu.
To się wydarzyło dwa lata temu. Pojechałam na wakacje, poszliśmy na plażę. Pies doszedł do miejsca, w którym zaczyna się woda i zatrzymał się. Pomimo próśb nie chciał wejść do wody. Na początku nie wiedzieliśmy o co chodzi, przecież ciężko go z wody wyciągnąć. Trzeba było dopiero wejść w morze – przy ujadaniu Maykela – i poczuć jak prąd wsteczny wciąga. Maykel wyczuł cofkę. Oczywiście, nikt tego dnia do wody nie wszedł. Każdego plażowicza skutecznie powstrzymywało szczekanie i postura nowofundlanda.
Z ciekawości zapytam o wagę Maykela. Musi być niemała, bo kiedy mijałem się z nim w drzwiach zostałem przestawiony na ścianę.
Idzie jesień, nabiera ciała, myślę że ok. 75 kg.
To wszystko wyjaśnia. Zapytam jeszcze o kursy i szkolenia, na których można podnosić umiejętność ratowniczych czworonogów.
Są organizacje, które co roku prowadzą warsztaty pracy wodnej z elementami ratownictwa. Warto korzystać z takich kursów zamiast szkolić samemu – często nie posiada się odpowiedniej wiedzy i pewne elementy treningu można wykonywać niewłaściwie i narobić więcej szkody niż pożytku. Radzę kontaktować się z osobami, które posiadają wieloletnią praktykę w szkoleniu psów do pracy wodnej oraz doświadczeniu zdobytemu również na szkoleniach zagranicznych i od zagranicznych szkoleniowców. Dzięki temu można rozszerzyć wiedzę o elementy szkoleń w innych krajach. Na przykład ćwiczenia kondycyjne, podczas których pies płynie za łodzią przez pół godziny. Tak hartuje się wytrzymałość, aby podczas akcji czworonóg nagle nie zawrócił do brzegu ze zmęczenia.
Środowisko przewodników psów ratowników wodnych jest bardzo aktywne. Organizujecie zawody, odwiedzacie placówki edukacyjne, odwiedzacie eventy np. Bezpieczne Wakacje pod patronatem Operatora Sieci Plus.
Tak. Organizowane są liczne spotkania, warsztaty, certyfikacje, mistrzostwa. Takie spotkania integrują, wymieniamy się spostrzeżeniami i, co ważne, sprawdzamy siebie i nasze pieski w pozorowanych akcjach. Każde takie spotkanie czegoś nas i psy uczy. Spotkania organizowane są w różnych stronach Polski. Tak więc mamy możliwość ćwiczyć na różnych akwenach i w różnych warunkach. Trochę inaczej wygląda praca nad jeziorem, a inaczej nad morzem. Co warte uwagi: łatwiej jest psu pracującemu nad morzem wykonać ćwiczenie na wodach śródlądowych niż odwrotnie. Falowanie może przestraszyć psa służącego nad jeziorami. Dlatego tak ważne jest ciągłe podnoszenie kwalifikacji. Wreszcie profilaktyka. Od dawna z Maykelem bierzemy regularnie udział w spotkaniach z dziećmi. Takie spotkania bardzo nas cieszą, a dzieciaki wynoszą sporo przydatnej wiedzy na temat bezpieczeństwa nad wodą. Wolimy zapobiegać: zgodnie z powiedzeniem, że dobry ratownik to suchy ratownik. I to samo tyczy się psa.
Rozmawiał Łukasz Majerczyk
Źródło: TUTAJ